Ostatni raz w Szklarskiej Porębie byliśmy dziesięć lat temu, gdy jako młode małżeństwo wybraliśmy się tam na sylwestrowy wypoczynek. Dzika Odyseja w Karkonoskim Parku Narodowym była dla nas podróżą pełną wspomnień i okazją do pokazania naszym dzieciom tego uroczego zakątka Polski. Walizki, kwatera zarezerwowana dzień przed przyjazdem, rodzina w pełnym składzie na pokładzie naszego samochodu i w drogę! Oczywiście pod osłoną nocy. Tym razem kierowaliśmy na zmianę, żeby bezpiecznie dojechać na czas. Cały czas się czegoś uczymy. Wiemy już, na której stacji benzynowej wypijemy najsmaczniejszą kawę i ile bułek zrobić na drogę, żeby zaspokoić apetyty naszej piątki.
Zaczęło się! Uczestniczyliśmy w widowisku naszego Odyseusza, który tym razem
opowiedział nam o dynamicznej wędrówce lodowca. Pośpiewaliśmy piosenki z
pionierskimi rodzinami, które tak miło znów było spotkać. Zawsze, widząc się w
kolejnym miesiącu w innym parku, opowiadamy sobie o naszych przygotowaniach
do wyjazdu, radościach i trudnościach. I chyba lubimy się coraz bardziej…
Karkonosze otworzyły przed nami swoje urzekające zakamarki. Nasza pierwsza
wycieczka prowadziła przez świerkowy las bogato porośnięty zielonym mchem. Z
podłoża wyłaniała się niezliczona ilość skał, poprzecinana strumieniami i
wodospadami. Niegdyś skały wykorzystywano do produkcji szkła, a huty rozgrzewały
swoje piece tutejszym bukowym drewnem. Dlatego wiemy już skąd nazwa
miejscowości Szklarska Poręba! Dotarliśmy do wodospadu Kamieńczyka, gdzie przy
szumie rozbijającej się o skałę wody, Asia nagrała swoją relację radiową. Tutaj
czekała na nas jeszcze jedna niespodzianka. Poznaliśmy prawdziwych strażników
parku narodowego, którzy opowiedzieli nam na czym polega ich praca. Dzieci z
radością wsiadły na służbowego quada i do terenowego samochodu straży.
Dzień zakończyliśmy Mszą świętą w małym kościółku, poznając zwyczaje lokalnej
społeczności.
W niedzielny poranek spadł śnieg, dlatego dzień zaczęliśmy od małej bitwy na
śnieżki. Naszym pierwszym celem pionierskiego zwiedzania był Chybotek – miejsce,
gdzie skały ułożyły się w ciekawy sposób. Po wejściu na nie, kołyszą się jak
ruchoma platforma. Mieliśmy niezłą zabawę. Tu także spotkaliśmy pewnego pana –
mieszkańca tej okolicy, który na dalszą wędrówkę po Karkonoszach stał się naszym
przewodnikiem. Przeszliśmy razem na Złoty Widok, gdzie oprócz podziwiania
malowniczego krajobrazu, słuchaliśmy ciekawych legend i opowieści o zmianach
jakie zaszły na tym terenie. Na leśnym szlaku pokrytym śniegiem rozpoznaliśmy
świeże tropy saren. Podobno jest ich tu spora gromadka. Wracaliśmy rozległymi
polami, gdzie nasze dzieci mogły wybiegać się i wyturlać w białym puchu.
Na koniec naszej wyprawy wybraliśmy się na szlak prowadzący do wodospadu
Szklarki. Urocze miejsce, gdzie niespokojny huk wody równoważy spokój głazów,
otaczający koryto rzeki. I nowe zainteresowanie odkryte przez Franka – kolorowe
kamienie, minerały, którymi z chęcią wypełniłby wszystkie swoje kieszenie.