Ruch to nie tylko zdrowie, ale też frajda
Jedną z poważnych chorób cywilizacyjnych, której wiele osób wciąż nie dostrzega, jest otyłość oraz prowadząca do niej nadwaga. Z nadwagą zmaga się 3/5 dorosłych Polaków, a 25% społeczeństwa to ludzie otyli. Niestety, coraz częściej choroba ta dotyka również dzieci i młodzieży.
Polskie Towarzystwo Leczenia Otyłości podaje, że problem nadwagi lub otyłości dotyczy 22% dzieci w wieku przedszkolnym i ponad 30% dzieci w szkolnym. Są to ogromne liczby, a Światowa Organizacja Zdrowia apeluje, że problem (nie tylko w Polsce) przybiera na sile.
Nadwaga i otyłość mogą prowadzić do poważnych chorób, z których wiele będzie towarzyszyć dzieciom przez lata. Dlatego warto już teraz podjąć wyzwanie, aby zapewnić pociechom więcej ruchu i zadbać o ich kondycję. Co szczególnie ważne – możemy zrobić to na własnym podwórku (w przenośni i dosłownie).
Poznawanie świata przez obserwację
Dzieci nie tylko rodziców słuchają, ale przede wszystkim obserwują. Dlatego nie wystarczy mówić o zdrowych nawykach żywieniowych i konieczności ruchu – trzeba samemu wprowadzać je w życie. Zacznijmy od wymiany słodzonych napojów na wodę i soki owocowe (najlepiej 100% i świeżo wyciskane).
Wodę można śmiało podawać nawet niemowlętom i z pewnością nie należy jej słodzić, jak robiły to nasze babcie. Nie zapomnijmy również o tym, by w domu były dostępne świeże owoce, które aż chce się wziąć do ręki. Zawsze najlepiej sprawdzają się gatunki sezonowe, także zrywane z własnych drzew i krzewów.
Owoce i niektóre warzywa wspaniale zastąpią niezdrowe przekąski i świetnie nadają się do zabrania na wycieczkę. Co zrobić, jeśli dzieci nie lubią owoców? Zmienić ich formę! Czasem wystarczy obrać jabłko ze skórki, ale jeśli to za mało, to można spróbować dzieci odrobinę „oszukać”, np. piekąc ciasto marchewkowe albo zapiekając jabłka, maliny czy truskawki pod kruszonką.
Warto przyjrzeć się również domowemu jadłospisowi i nawykom żywieniowym. W internecie znajdziemy wiele przepisów, które mogą urozmaicić naszą dietę, a przy okazji będą dobrze zbilansowane. Co to oznacza?
Na „zdrowym talerzu” powinno znaleźć się pół talerza warzyw i owoców (im więcej warzyw tym lepiej), ¼ węglowodanów i ¼ białka. Oczywiście należy pamiętać o zdrowych wyborach, np. białe pieczywo zastąpmy ciemnym z dodatkiem ziaren.
Warto też znaleźć w okolicy piekarnię, która korzysta z tradycyjnych receptur (albo piec chleb w domu) i zrezygnować z pieczywa z marketów, które najczęściej odpiekane są z ciasta głęboko mrożonego. A może od czasu do czasu zastąpmy chleb pełnoziarnistą tortillą, w której można podać m.in. świeże warzywa z dipem jogutowo-czosnokowym własnej roboty?
Co jeszcze warto wziąć pod uwagę? Jeśli dziecko je obiad w przedszkolu lub szkole – nie ma potrzeby, aby podawać mu drugi w domu. Pamiętajmy o tym, że choć dzieci rosną, to są mniejsze niż dorośli, a więc również ich porcje powinny być odpowiednio mniejsze.
Nie należy zmuszać dzieci do zjadania całego obiadu, jeśli nie są już głodne. To jeden z nawyków, który może sprawić, że dorośli się przejadają „bo coś zostaje na talerzu”. Jeżeli chcemy nauczyć dziecko, że jedzenia nie należy marnować, po prostu nakładajmy mniej.
Lepiej, gdy poprosi o dokładkę, niż jest zmuszane do zjedzenia zbyt dużej porcji. Jeśli dziecko odmawia jedzenia często, warto przed posiłkiem zapewnić mu odpowiednią dawkę ruchu, która zaostrzy apetyt. Powinno się też unikać słodkich przekąsek pomiędzy posiłkami, a najlepiej ustalić tylko jeden lub dwa dni, w które będzie mogło zjeść słodycze.
Kiedyś, za moich czasów, to dopiero było…
W internecie często można natknąć się na współczesną odmianę narzekania „kiedyś było lepiej”. Dziś mamy memy i posty w social mediach, które wychwalają, że w latach 90-tych godzinami siedzieliśmy na trzepaku, bawiąc się w głuchy telefon i nie chcieliśmy wracać do domu, a bajka w telewizji była tylko jedna. Warto jednak zastanowić się, dlaczego nasze pociechy nie chcą takiego dzieciństwa. Może dlatego, że nikt im nie dał na nie szansy?
Oczywiście, nie da się wrócić do tego, co było, ale warto pomyśleć, jaki przykład sami dajemy najmłodszym (i zastanowić się, czy lubimy słuchać przekonywania teściowych, że one wychowałyby nasze dzieci inaczej).
Kiedy ostatnio zabraliśmy dziecko na spacer, piknik albo przejażdżkę rowerową? Czy pokazaliśmy dzieciom, że można przeżyć dzień bez włączenia telewizora lub komputera? Czy mamy pod domem trzepak i piaskownicę, a w szafie piłkę, skakankę, gumę lub zestaw do badmintona?
Najwyższy czas zastanowić się, jak całkiem nudne współczesne dzieciństwo zamienić w czas pełen dobrych wspomnień. Czy nasze dzieci, z całym mnóstwem zabawek i elektroniką na wyciągnięcie ręki, mogą mieć nudne dzieciństwo? Jak najbardziej. Bo kiedy mamy wszystko, najczęściej brakuje miejsca dla wyobraźni i kreatywności.
Dzieci czasem powinny się ponudzić, aby móc się rozwijać. Najwyższa pora pokazać dzieciom, jak ich rodzice spędzali wolny czas. Kluczowe jest jednak słowo razem, bo bez niego ani rusz. Dlatego zamiast wysyłać dzieci na podwórko, wybierzmy się tam z nimi. Narysujmy na podjeździe planszę do gry w klasy, pokażmy, jak skakać na skakance albo w gumę, a bramę od podwórza zamieńmy na chwilę w bramkę do nogi.
Pokażmy dzieciom, jak robiło się fikołki na trzepaku, a przede wszystkim – przestańmy się martwić o siniaki i zadrapania. Przecież o tych z naszego dzieciństwa już dawno zapomnieliśmy. Oczywiście, bezpieczeństwo dzieci jest ważne i warto uczyć pociechy dokonywania mądrych wyborów, ale kto z nas nie zeskakiwał z huśtawki w locie? Kto nigdy nie wspinał się na drzewa? Nie dziwmy się, że dzieci nie chcą spędzać czasu na podwórku, jeśli nie mają przestrzeni dla wyobraźni i towarzystwa, nawet tego z nie zawsze mądrymi pomysłami.
Wspólny czas na świeżym powietrzu
Ponieważ dzieci naśladują dorosłych, warto wpoić im nawyki aktywności fizycznej na świeżym powietrzu poprzez przykład. Nie rezygnujmy ze wspólnych spacerów, kiedy dziecko skończy chodzić do przedszkola.
Odwiedzajmy pobliskie parki i lasy, albo wybierzmy się na spacer po okolicy i szukajmy zachodzących w niej zmian. Nie spieszmy się – obserwujmy gąsienice w trawie, motyle na łące albo żabę, która próbuje dostać się do stawu. Wyłączmy na chwilę telefony i zamiast robić zdjęcia kwiatom spróbujmy je zapamiętać.
Po powrocie do domu możemy je wspólnie narysować, albo… zabierzmy kredki, farby i blok rysunkowy ze sobą i zróbmy to w czasie spaceru. Zorganizujmy z rodziną lub znajomymi piknik w lesie, a zamiast po raz kolejny umawiać się na grilla – znajdźmy miejsce, w którym można bezpiecznie rozpalić ognisko.
Na czas spotkania zostawmy w domu lub samochodzie telefony. Możemy zamiast nich zabrać nóż oraz cienką linkę i poszukać leszczyny, z której zrobimy fantastyczne łuki. A zamiast narzekać, że dzieci nie chcą jeździć na rowerach, przygotujmy plan ciekawej wycieczki po okolicy i wybierzmy się na nią razem z pociechami. Wypatrujmy też plakatów, które zapowiadają ciekawe wydarzenia, np. grę terenową czy Noc Muzeów.
Dobrym sposobem, by spędzić czas z dziećmi w ogrodzie, są sezonowe prace. Część z nich można powierzyć nawet kilkulatkom. Będzie to zbieranie jabłek czy orzechów, przenoszenie gałęzi po przycinaniu drzew czy podlewanie kwiatów. Nastolatkom można śmiało zlecić koszenie trawy czy doglądanie ogródka.
Najważniejsze jednak jest to, by wykorzystać czas pracy do bycia razem. Choć przy dźwiękach kosiarki raczej trudno rozmawiać, to prace w ogródku, sadzenie pomidorów, zbieranie ich z krzaka lub pielenie grządki może być świetną okazją do zmiany scenerii i tematyki codziennych rozmów. Może warto oklepane „jak tam w szkole?” zamienić na rozmowę o pasjach i marzeniach?
Wyganianie dzieci do ogrodu do samodzielnej pracy może sprawić, że szybko się nią znudzą. Dlatego warto poświęcić trochę czasu, żeby popracować wspólnie, zacieśnić rodzinne więzi, a przy okazji pokazać pociechom, że praca jest nie tylko potrzebna, ale może też być świetną zabawą.
Jaka jest więc najlepsza metoda, by nauczyć dzieci spędzania czasu na świeżym powietrzu i zwalczyć problem nadwagi zanim się pojawi? Wstać sprzed ekranu komputera i pokazać im, że aktywne życie jest atrakcyjne i może być pełne wrażeń.
Powodzenia 😊