DZIEŃ 1 – 21 WRZEŚNIA 2019
Na spotkanie Dzikiej Odysei wybraliśmy bardzo wcześnie rano, gdy na dworze było jeszcze bardzo ciemno. Plecaki spakowaliśmy dzień wcześniej, więc rano pozostało tylko szybkie przygotowanie prowiantu na drogę. Gdy było jeszcze ciemno, około 4 nad ranem ruszyliśmy w drogę. Mieliśmy do przejechania ponad 400 km. Podróż upłynęła nam m.in. na czytaniu Odprawy ekspedycyjnej zamieszczonej przez Kierownika Ekspedycji Pionierów – Krystiana Tyrańskiego, na profilu Dzikiej Odysei.
Do Krościenka nad Dunajcem dotarliśmy po godzinie 8 rano. Z racji tego, że do widowiska zostało jeszcze trochę czasu postanowiliśmy przejść się po miejscowości. Zawędrowaliśmy na plac zabaw nad brzegiem Dunajca. Nie ma to jak zabawa nawet z samego rana 🙂
O 10 wzięliśmy udział w multimedialnym widowisku zorganizowanym z Dyrekcji Pienińskiego Parku Narodowego. Pograliśmy wspólnie na bębnach oraz pośpiewaliśmy o starym lwie śpiącym w dżungli a następnie wyruszyliśmy wspólnie z pracownikiem Parku na wyprawę terenową. Celem naszej wycieczki był szczyt Czertezik – 772 m n.p.m.
Po zakończeniu wyprawy, skoro już byliśmy w górach, postanowiliśmy wejść na szczyt pobliskiej Sokolicy. Oli bardzo podobało się wchodzenie skalną ścieżką. Czasami trzeba było bardzo wysoko podnosić nogi aby wejść na kolejny skalny blok. Na górze było dość tłoczno ale udało nam się zrobić pamiątkowe zdjęcia i podziwiać piękne widoki.
Gdy schodziliśmy Ola poślizgnęła się i upadła na śliskich kamieniach. Na szczęście nic groźnego się nie stało. Schodząc do Krościenka na szlaku spotkaliśmy dżdżownicę oraz widzieliśmy grzyby porastające drzewa, które upamiętniliśmy na filmiku. Po dniu pełnym przygód szybko udaliśmy się do miejsca naszego noclegu.
DZIEŃ 2 – 22 WRZEŚNIA 2019
Spływ dunajcem
Rano udaliśmy się na przystań flisacką w Sromowcach Wyżne. Będąc w Pieninach nie mogliśmy nie skorzystać z największej atrakcji tej okolicy, mianowicie Spływu Dunajcem. Kupiliśmy bilety i już po chwili wsiadaliśmy do łodzi. Trasa spływu biegnie przez niezwykle malownicze tereny. Przez całą drogę flisak umila drogę pasażerom opowiadając legendy, mówiąc o mijanych miejscach na które warto zwrócić uwagę a także rozwesela dowcipami różnej treści.
Po drodze widzieliśmy mewy a przez cały czas pływały obok nas kaczki krzyżówki. Kilka razy obok naszej łódki pstrąg wyskoczył ponad linię wody.
Duże wrażenie zrobiły na nas niezwykle malownicze Trzy Korony. Z dołu mogliśmy również podziwiać Czertezik oraz Sokolicę, czyli miejsca które odwiedziliśmy dzień wcześniej.
Spływ do Krościenka zajął nam, jak to powiedział flisak: „Godzinę sześćdziesiąt minut z dużym hakiem” , czyli prawie 3 godziny 😉
Tak zakończyliśmy naszą wizytę w Pienińskim Parku Narodowym.