Zaczynając naszą podróż dookoła świata nigdy nie marzyłyśmy o tym kraju. Nie był on na naszej liście must see tej wyprawy. Wciąż niewielka liczba Polaków dociera aż tak daleko. Coraz mocniej się to zmienia. Dlaczego? Gdyż Nowa Zelandia wciąż kojarzy się przede wszystkim z dwoma rzeczami, że jest drogo i pięknie. Ale czy koniecznie tak musi być?
Bilet do Nowej Zelandii został kupiony dość spontanicznie bez większego namysłu, bo tak naprawdę nic wcześniej nie słyszałyśmy o podróżowaniu po żadnej z wysp. Jedynie tyle że południowa jest znacznie piękniejsza…
Autostop
Formę, którą wybrałyśmy na przemieszczanie się po wyspie południowej, na którą doleciałyśmy w połowie stycznia był autostop. Przeszukując informacje na różnych blogach oraz stronach internetowych przeczytałyśmy, że to będzie najszybsza i najtańsza opcja na podróżowanie po Nowej Zelandii. Ach, teraz po 32 dniach na wyspie nie możemy temu zaprzeczyć!
Nowozelandczycy to najmilsi ludzie, jakich spotkałyśmy na swojej drodze. Są otwarci i chętnie zabierają autostopowiczów. Nawet na trasach, które wydawały nam się bardzo turystyczne nie stałyśmy dłużej niż pół godziny. Niektórzy z poznanych ludzi zapraszali nas do domu, oferowali ciepły prysznic, herbatę a czasem i łóżko. Dzięki nim dowiedziałyśmy się ciekawostek dotyczących tego kraju, posłuchałyśmy o tym jak o co warto jeszcze zobaczyć i miałyśmy okazję podzielić się swoimi doświadczeniami z półrocznej już podróży. To był wspaniały czas, a autostop działał świetnie. Polecamy każdemu, kto nigdy nie próbował takiej formy podróżowania. Nowa Zelandia na pewno nie zawiedzie!
Autostopem przez Nową Zelandię / Fot. Żywe Historie
Campingi
Tak jak i w Australii również w Nowej Zelandii miałyśmy w planach korzystać przede wszystkim z campingów. Mimo, że wyspa południowa w okresie od stycznia do marca jest oblężona przez turystów to nie dysponuje taka ilością darmowych miejsc do spania jak jej sąsiadka Australia. Aby wyszukiwać noclegi w większości przypadków korzystałyśmy z dwóch aplikacji bezpłatnych: CamperMate oraz CampingNZ.
Są one mniej znane niż VikiCamp bardzo popularny w krainie kangurów ale zdecydowanie lepiej się sprawdzają w Nowe Zelandii. Można je bez problemu ściągnąć na telefon. Nie dość, że pokazują darmowe campingi to również pobliskie sklepy, punkty z dostępem do wifi i co ważne – gdzie wziąć prysznic. Campingi są różne, bo i takie które dysponują łazienką, wodą pitną oraz bardzo kontrastowe w stosunku do tych, na których nie ma nic.
My jednak nigdy nie narzekamy, bo liczy się przede wszystkim widok. Bywało, ze spałyśmy na dziko. Nikt o tym nie mówi, ale w Nowej Zelandii ta forma rozbijania namiotu też jest popularna, trzeba jednak uważać gdzie to robimy. Rzadko kiedy spotykałyśmy się z zakazem. W całej swojej podróży zapłaciłyśmy za noclegi dosłownie 5 razy.
Camping w Nowej Zelandii / Fot. Żywe Historie
Couchsurfing w Nowej Zelandii
To też jedna z tych form taniego nocowania, która nie dość że umożliwia zaoszczędzenie w podróży to daje super okazję do poznania świetnych ludzi. Najlepiej działa ona w dużych miastach. Ludzie z całego świata udostępniają swoje domu i tzn. „couch” czyli kanapę do spania dla podróżników. Nie jesteś jeszcze na couchsurfingu? Koniecznie to zmień. To na pewno odmieni Twoje podróżowanie i doda mu zupełnie inną jakość.
Couchsurfing w Nowej Zelandii / Fot. Żywe Historie
Sklepy
W każdej podróży ważnym elementem podróżowania jest zdrowe odżywianie. Wiemy, jak trudno jest o to dbać w szczególności, gdy my nie ma na czym gotować. Nie kupiłyśmy przenośnej kuchenki, gdyż do maximum chciałyśmy ograniczyć kilogramy do noszenia na plecach. Uznałyśmy, ze poradzimy sobie jedząc suche produkty. Nasza dieta opierała się głównie o mleku, musli, chlebie oraz maśle orzechowym.
Gdy tylko miałyśmy możliwość gotowania to zawsze to wykorzystywałyśmy. W Nowej Zelandii bardzo tani mięsem jest baranina a owoce i warzywa warto kupować bezpośrednio u farmerów, które można nabyć bezpośrednio u nich w sklepach przy drodze. My nasze zakupy robiłyśmy tylko w dużym supermarkecie PACK AND SAVE, który jest najtańszym na rynku nowozelandzkim.
Można trafić na świetne promocje zaopatrując się tym samym na kilka dni. W mniejszych miejscowością dobrze jest zajrzeć do THE WORLD, który pod koniec dnia oferuje promocje na świeże bądź z kończącym się terminem ważności produkty.
Podsumowanie
Po 32 dniach nadal uważamy, że Nowa Zelandia nie należy do najtańszych krajów na mapie świata. Nam w tej podróży udało się jednak zwiedzić ją w sposób low-costowy, bo przeliczając dziennie wydawałyśmy około 8 dolarów nowozelandzkich.
Uważamy jednak, że każdy przynajmniej raz w życiu powinien tu przylecieć i zobaczyć przepiękne krajobrazy, poznać wspaniałych, pozytywnych ludzi i nacieszyć oko oraz doświadczyć tego raju na ziemi. Z pewnością będą to niezapomniane wspomnienia za każde, nawet większe pieniądze.