Drogi czytelniku / czytelniczko,
na wstępie Naszego Rodzinnego dziennika pragnę Tobie opowiedzieć jak zaczęła się nasza niezapomniana przygoda z Dziką Odyseją organizowaną przez National Geographic Kids i Krystiana Tyrańskiego.
A było to pewnego późnego wieczoru jak mnie moja dobra, ale jakże krótka pamięć nie myli to około 23 godziny. Odpoczywając po ciężkim dniu pracy rozmawiałem z Moją ukochaną żoną Dorotą. To ona doczytała w córki gazecie (wydanie National Geographic Kidks z sierpnia 2019 r.) o wielkim projekcie pionierskim 23 Polskie Parki Narodowe w 23 miesiące.
Jest to wyzwanie z którym chcieliśmy się zmierzyć całą naszą rodziną. Na co dzień raczej jesteśmy typowymi mieszczuchami nie wiele spacerujemy, ale jak tylko mamy okazję to staramy się zwiedzać nasz wspaniały Kraj i tak od słowa do słowa przeszliśmy do czynów.
Podjęliśmy wspólnie z żoną decyzję, TAK chcemy być pionierami. Wiedząc że nie będzie to łatwe zadanie, ale kto nie ryzykuje ten szampana nie pije. Nic nie mówiąc naszym dwóm małym latoroślom (Aleksandrze 11 lat i Patrycji 3 lata) postanowiliśmy sprawić im niespodziankę. My sami czekaliśmy na pierwszą wyprawę Dzikiej Odyseji z wielką niecierpliwością i pobudzeniem, czuliśmy że to będzie wielka przygoda dla całej naszej rodziny, ale do rzeczy bo najlepsze przed nami.
Dzień 21.09.2019
Wydawało by się, że ten dzień będzie taki sam jak większość naszych sobót, wielkie odpoczywanie po całym tygodniu pracy, szkoły i przedszkola. W gruncie to nie do końca była prawda bo Ja i Moja żona wiedzieliśmy, że będzie to wspaniały i pełen niespodzianek dzień dla naszej rodziny.
Tak Drogi czytelniku / czytelniczko nastał dzień rozpoczęcia największej dla naszej rodziny przygody z Dziką Odyseją. Pobudka jak na sobotę dość wczesna bo już o godzinie 7:30 rano, aby przygotować się do podróży. Choć odległość do Pienińskiego Parku Narodowego to zaledwie 78 km od naszego miasta, ale my nie chcieliśmy się spóźnić na tak ważne wydarzenie. Szybka pobudka naszych dzieci i rozpoczynamy naszą wycieczkę w nieznane.
Witaj przygodo! Droga minęła w wesołej i miłej atmosferze dość szybko i bezpiecznie. Dotarliśmy na miejsce 30 min przed czasem. Chwilę zajęło nam znalezienie otwartych drzwi, no cóż wczesna pobudka w sobotni dzień daje znaki o sobie. A może to jednak brak porannej kawy? Po odnalezieniu otwartych drzwi przywitał nas z wielką radością na twarzy Krystian Tyrański organizator tej niezapomnianej i wspaniałej przygody.
Rzadko udaje mi się spotkać tak pozytywnie nastawionych ludzi, radości i uczucie spełniania się wyczuwalne było na kilometr jak nie dalej od niego. Pomyślałem sobie wtedy, że będzie to super zabawa z super pozytywnymi ludźmi. Po wejściu na sale na twarzy moich małych pociech było widać radość i szczęście. Krystian przedstawił im gościa specjalnego, który siedział na środku sali przy bębnie, a była to maskotka słonia.
W koło niej były ustawione krzesła w półokręgu a przed nimi stały bębny afrykańskie tak przynajmniej mnie się wydaje. Powoli sala zaczęła się wypełniać innymi uczestnikami Dzikiej Odyseji. I tak rozpoczęła się pierwsza część wspaniałej i nie zapomnianej soboty.
Krystian przedstawił się wszystkim i zaprosił nas do pierwszej historycznej prelekcji, w której nasze dzieci używały bębnów. Było to połączenie gry na bębnach z prezentacjami multimedialnymi. Możesz pomyśleć sobie cóż takiego ciekawego możemy się dowiedzieć.
I tu spotkało nas wielkie zaskoczenie…
Wraz z prezentacjami przenieśliśmy się do królestwa króla zwierząt, aż do Afryki. Poznaliśmy mieszkańców dzikiego królestwa, ich zachowanie wygląd i wiele ciekawostek o nich samych. Jak ten czas szybko nam minął w radosnej przygodzie poznawania czegoś zupełnie nowego. Naśladowaliśmy słonia, żyrafę i geparda z wykorzystaniem bębnów afrykańskich. A łimbo łeee towarzyszyło nam na każdym kroku.
Po wspaniałych prelekcjach nadszedł czas na pierwsze historyczne naklejki do naszych paszportów podróżników Dzikiej Odyseji. Było to uroczyste wydarzenie, każdy uczestnik otrzymał pierwszą naklejkę oraz przybił żółwika Krystianowi.
I tak wybiła przerwa ba drugie śniadanie, aby nabrać mocy przed pierwszą pieszą wspólną wyprawą do Pienińskiego Parku Narodowego.
Wyprawa na czartezik
Cel ustalony ruszamy na Czertezik, który wznosi się na wysokość 772 m n.p.m. na szlaku Sokola Perć. Wyprawę na Czertezik prowadzi Pan Adam pracownik Pienińskiego Parku Narodowego.
Zaczyna się ona od krótkiej ale bardzo potrzebnej odprawy, na której dowiedzieliśmy się jak będzie wyglądać ekspedycja, gdzie i jakimi szlakami będziemy się poruszać oraz krótkie aczkolwiek bardzo ważne przypomnienie dla tych co by zapomnieli, że nie schodzimy z wyznaczonych szlaków!
Nadszedł czas na pamiątkowe zdjęcie przy budynki Dyrekcji PPN przed wyruszeniem na szlak i zaczynamy naszą wyprawę na poznawanie nowego nieznanego terenu.
Pierwszy etap ekspedycji na Czertezik zaczyna się dość stromym podejściem, ale mamy energię i samozaparcie cała nasza czwórka rusza na własnych nogach wraz z całą ekipą Dzikiej Odyseji.
Co prawda grzejemy tyły, ale to przecież nie zawody na czas tylko rodzinna wycieczko – przygoda. Po drodze mijamy kapliczkę z przesmykiem z którego rozpościerał się widok na rzekę Dunajec oraz część miejscowości Krościenko nad Dunajcem.
Już nie daleko do pierwszego punktu widokowego czyli polany gdzie mamy wykonać wspólne zdjęcie. Niestety po dodarciu do polany(łąki) nasza przygoda musiała się zakończyć przed czasem. Stan zdrowia i kondycja niektórych z naszej rodziny nie pozwolił nam kontynuować ekspedycji.
Pamiętaj, zdrowie i bezpieczeństwo jest najważniejsze. Zapadła trudna, ale jedyna decyzja: schodzimy na dół. Nie martw się, my wrócimy w to piękne miejsce jeszcze nie raz. A tym czasem zaczynamy treningi, aby na kolejnej wyprawie było lepiej.
Do zobaczenia na szlaku!
Łukasz, Dorota, Aleksandra i Patrycja
Jedna odpowiedź
Świetnie! Gratulujemy!