Pszczoły to malutkie owady, kilka tysięcy razy mniejsze od człowieka. Mimo to odgrywają ogromną rolę w ekosystemie. Niestety, choć niemal wszyscy kochają miód, to bzycząca i żądląca pszczoła jest często postrachem nie tylko dzieci, ale także dorosłych. Na szczęście można to zmienić! Nie przestaniemy bać się pszczół po przeczytaniu jednego artykułu, jednak z pewnością pomoże on bliżej poznać pszczoły i wykonywaną przez nie pracę, zrozumieć ich mechanizmy obronne, a także dowiedzieć się, jak pomóc pszczołom przetrwać.
Bez królowej ani rusz
Domem pszczół jest ul – zbudowany przez dzikie pszczoły lub przygotowany przez pszczelarza. W ulu zaś najważniejsza jest królowa, nazywana też matką, która od towarzyszek różni się nieco budową ciała. Jest niewiele większa, a problem z jej odszukaniem mają nawet początkujący pszczelarze.
Dlatego często królowa ma na grzbiecie niewielką naklejkę, czyli opalitek. Jest to wskazówka dla pszczelarza, ponieważ pszczoły doskonale wiedzą, która z nich jest królową. Co więcej – opiekują się nią po królewsku. Głównym zadaniem królowej – która opuszcza ul tylko raz w życiu – jest składanie jaj, z których wyrosną młode pszczoły.
W jednej pszczelej rodzinie może być tylko jedna królowa. Nowa pojawia się dopiero wtedy, gdy jej poprzedniczka musi zostać zastąpiona, np. z powodu starości, albo kiedy rodzina została osierocona, czyli straciła poprzednią królową.
Kiedy pszczoły odczują potrzebę zmiany rządów, szykują specjalne królewskie komórki. Stara matka składa do nich jaja, takie same jak w przypadku wszystkich pozostałych komórek. Jednak larwy w komórkach królewskich otrzymują inne pożywienie niż „zwykłe” pszczoły. To mleczko pszczele, produkowane przez młode robotnice, które w składzie ma ponad 20 substancji odżywczych.
Kiedy królowa dorośnie, wylatuje z ula na lot godowy, w czasie którego zostanie zapłodniona i może zająć się składaniem jaj. I właśnie to robi przez całe swoje życie – dba o to, aby w ulu rodziły się nowe pszczoły, które zapewnią rodzinie przetrwanie.
Królowa pszczół żyje znacznie dłużej niż jej podwładne – nawet 5 lat. Z czasem produkuje coraz mniej jaj, a rodzina postanawia wymienić ją na nową. Gdy w ulu pojawia się nowa matka, stara musi ustąpić jej pola i opuszcza rodzinę wraz z grupą robotnic, aby znaleźć nowy dom.
Jest to tzw. rój, który może mieć miejsce również wtedy, gdy do ula wrócą dwie zapłodnione królowe. W takiej sytuacji rodzina dzieli się na dwie mniejsze. Co ciekawe, matki pszczele są też hodowane poza ulem, a pszczelarze mogą zakupić je wysyłkowo. Przesyłki pocztowe z matką pszczelą oznaczone są specjalną pieczątką „Uwaga! Żywe pszczoły”. Muszą mieć zapewnioną dobrą wentylację i dotrzeć do odbiorcy kolejnego dnia.
Organizacja pracy w ulu
W jednym ulu mieszka równocześnie wiele tysięcy pszczół. Aby rodzina mogła sprawnie funkcjonować, każda z nich ma określone zadanie, które zależy od wieku pszczoły. W ciągu około 40 dni życia pszczoła ma więc pełne ręce roboty. Ze złożonych przez królową jaj rodzą się larwy, które z czasem przemieniają się w pszczoły. Dzieje się to za zamkniętymi drzwiami, czyli w komórkach z czerwiem.
Po kolorze „zamknięcia” wprawny pszczelarz odróżni, kiedy wygryzie się pszczoła. Wygryzie się dosłownie, ponieważ po osiągnięciu odpowiedniej fazy rozwoju młoda pszczoła wydostaje się z zamkniętej komórki poprzez przegryzienie warstwy, która oddziela ją od ula.
Pierwsze trzy dni życia pszczoły spędzają na… sprzątaniu. Ich zadaniem jest dopilnowanie, aby z ula zniknęły wszystkie zbędne elementy – resztki kokonów, odchody, a nawet martwe pszczoły. Dzięki temu rodzina unika zakażeń niebezpiecznymi chorobami i może się rozwijać.
W kolejnych dniach (4-6) pszczoła pełni rolę niańki. Dba o to, aby lawy, które wykluły się z jaj złożonych przez królową, miały zapewnione pożywienie. Jest nim połączenie pyłku kwiatowego z miodem, a wczesną wiosną, zanim zaczną się pożytki – pierzga (czyli połączenia pyłku, nektaru, enzymów trawiennych pszczół i ich ukiszenie).
Po tygodniu pszczoły zaczynają pełnić rolę służących. W tym czasie u pszczół wykształcają się gruczoły mleczne i produkują one niezwykle cenne mleczko pszczele, którym karmiona jest królowa. W tym wieku pszczoły zostają osobistymi służącymi królowej albo zajmują się karmieniem trutni.
Bardzo ważną rolą pszczół, którą realizują między 15 a 18 dniem życia, jest… budowanie. W tym czasie niezwykle wydajnie pracują pszczele gruczoły woskowe. Korzystając z narzędzi, w które wyposażyła je natura (a których człowieka jeszcze nie poznał), pszczoły produkują ul, z którego budują nowe plastry i komórki. Uzupełniają nim także dziury i przerwy w ulu, dbając o to, aby do środka nie przedostały się choroby i chłód.
Kiedy gruczoł woskowy zaczyna zanikać i pojawia się gruczoł jadowy oraz żądło, pszczoła awansuje na strażniczkę. Rolę tę pełni zaledwie kilka dni (19-21 dzień życia). Broni rodzinę przed niebezpieczeństwami z zewnątrz – złodziejskimi i leniwymi osami (które próbują ukraść miód), szerszeniami, ćmami czy pszczołami z innych uli.
Co ciekawe, pszczoły mają wspaniałą pamięć i dokładnie wiedzą, które zbieraczki wyleciały z ich ula. Ostatnią rolą, jaką pełni pszczoła, jest zbieranie nektaru, pyłku i spadzi. Zajmują się tym od 22 dnia życia do śmierci, najczęściej kilkanaście dni. To bardzo zapracowany czas – zbieraczki wylatują z ula kilkanaście razy dziennie, często przemierzając odległości mierzone w kilometrach (oczywiście w linii prostej).
W ulu, z królową i robotnicami, mieszkają także trutnie, czyli pszczele samce. Ich głównym zadaniem jest unasiennienie matki pszczelej, aby mogła złożyć jaja. Dzieje się to w czasie lotu godowego królowej, a trutnie, którym uda się „spotkać” z królową, po prostu giną.
Pozostałe mieszkają w ulu do sierpnia, kiedy to zostaną wygnane przez robotnice, które zaczną szykować ul do zimy. To pora roku, w której pszczele rodziny są znacznie ograniczone (a życie pszczół staje się dłuższe).
Pracowite owady muszą wytworzyć odpowiednią temperaturę, która pozwoli im przetrwać niesprzyjającą aurę. Zbierają się w tzw. kłębie, ograniczonym do kilku plastrów-magazynów z pożywieniem i energicznie machają skrzydełkami, dzięki czemu mogą utrzymać odpowiednią temperaturę i przetrwać.
Po co pszczołom pszczelarz?
Człowiekowi udało się udomowić wiele zwierząt, jednak trudno mówić o udomowieniu pszczół. Po pierwsze – nie mieszkają one w domu, a w ulach. Kilka uli tworzy pasieki, które stoją np. w ogrodzie pszczelarza. Popularne są również tzw. pasieki wędrowne, w których ule są przewożone pomiędzy różnymi pożytkami. Pszczoły zbierają określone rodzaje nektaru i pyłku, z których produkują miód.
O udomowieniu pszczół nie można jednak mówić przede wszystkim dlatego, że ludzie wykorzystują produkty pszczele, wykradając je pszczołom. Nie jest możliwe wytresowanie pszczół na tyle, by pracowały one dla człowieka. Pszczelarze potrafią „dogadać się” z pszczołami, jednak nie mogą ich wytresować ani niczego nauczyć. To człowiek uczy się od pszczół.
Przez wiele ostatnich lat pokolenia pszczelarzy nauczyły się, jak pomóc pszczołom i sprawić, że pozyskanie części produkowanych przez nie substancji będzie łatwiejsze. Stało się to za sprawą podglądania pracy pszczół.
Dzikie pszczoły zakładały ule w różnych miejscach, które musiały być suche i ciepłe. Dzisiaj pszczelarze budują im specjalne domki. Mają one różne nazwy, jednak pszczołom nie przeszkadza, czy mieszkają w ulach warszawskich, wielkopolskich, Dadanta czy Ostrowskiej.
Dużego znaczenia nie ma dla nich również kolor „elewacji”, ponieważ pszczoły w czasie lotu kierują się głównie zapachem. Wprawdzie owady rozróżniają kolory: żółty, niebieski, czerwony, zielony, czarny oraz biały (ostatni w dwóch wersjach – odbijającym promienie UV lub nie), jednak dzięki kolorowym ściankom ule są łatwe do zauważenia przez człowieka, a do pasieki nie podejdą niepowołane osoby, które mogłyby zostać zaatakowane przez pszczoły.
Pszczelarze zapewniają pszczołom dom i pomagają zorganizować go od środka, za pomocą specjalnych ramek. Przez ramkę przeciągnięte są druciki, na których trzyma się wtopiona węza. Chociaż pszczoły doskonale potrafią zbudować plastry na miód same, to dzięki węzy będzie to prostsze i bardziej regularne.
Węza to cienki płat wosku pszczelego odlany w specjalnej formie, z wytłoczonymi zarysami sześciokątnych komórek. Na tej podstawie pszczoły nadbudowują komórki ula, a zastosowanie ramek znacznie ułatwia pszczelarzowi pozyskanie miodu.
Kiedy komórki plastra zapełnione są miodem i zostały zasklepione, czyli przykryte cieniutką warstwą wosku, która zapobiega wylewaniu się miodu, można przystąpić do miodobrania. Ma ono miejsce kilka razy w sezonie.
Pszczelarz wyjmuje wtedy ramki z ula, omiata je z pszczół i zanosi do pracowni pasiecznej. Tam ramki z miodem wkłada się do miodarki, czyli maszyny w kształcie walca. Wcześniej z ramek trzeba usunąć wosk przykrywający komórki. W miodarce ramki szybko się obracają, a dzięki występowaniu siły odśrodkowej miód „wypada” z komórek do bębna.
Kolejne kroki to zlanie miodu do specjalnego odstojnika, szczelne zamknięcie i odczekanie kilku dni na odpowietrzenie miodu. Po tym czasie miód zlewa się do słoików i ustawia na półki w spiżarni, magazynie lub sklepie. Na każdym etapie – przy zlewaniu z miodarki i przelewaniu – miód jest kilkukrotnie przelewany przez sita, aby oddzielić od niego zbędne elementy – fragmenty wosku, martwe pszczoły czy inne zanieczyszczenia.
Praca pszczelarza nie kończy się jednak w momencie pozyskania miodu. Pszczoły produkują i magazynują miód jako pożywienie, które pozwoli im przetrwać zimę. Dlatego pszczelarz, który troszczy się o swoją pasiekę, musi uzupełnić pszczele zapasy.
Robi to zazwyczaj na kilka sposobów. Pierwszym jest przyrządzenie specjalnego roztworu o dużej zawartości cukru. Najczęściej są to specjalne mieszanki ziół z cukrem i wodą, podawane pszczołom przez podkarmiaczki, umieszczone pomiędzy innymi ramkami albo ze słoika, mocowanego dnem do góry na powałce, czyli suficie ula.
Pszczoły „pakują” syrop do komórek i korzystają z niego, gdy zabraknie miodu. Na przełomie zimy i wiosny, gdy nie ma jeszcze pożytków, a pszczołom mogą kończyć się zapasy, pszczelarze przynoszą im do ula specjalne ciasto, składające się głównie z cukru. Nie pieką go oczywiście w domu, tylko kupują gotową mieszankę. Ciasto można przyrządzić również poprzez zmieszanie cukru pudru z miodem.
Odpowiedzialni pszczelarze dbają również o zdrowie pszczół – każda pasieka powinna być zgłoszona Powiatowym Inspektoracie Weterynaryjnym, mieć nadany numer oraz być objęta nadzorem weterynaryjnym. To bardzo ważne, ponieważ pszczołom zagrażają różne choroby, a niektóre z nich pojawiają się na określonym terenie.
W sezonie letnim można zauważyć żółte tablice, które pojawiają się przy drogach i informują o występowaniu zgnilca amerykańskiego pszczół. Nie zagraża on bezpośrednio człowiekowi, jednak z terenu tak oznaczonego nie można wywozić uli, ponieważ zgnilcem mogłyby zarazić się kolejne rodziny.
Choroby pszczół mogą pojawić się niespodziewanie, dlatego pszczelarze prowadzą regularne przeglądy uli, a w razie potrzeby podają pszczołom leki. Dzieje się to jednak w innej formie niż u ludzi – pszczoły są zbyt małe, aby zażyć tabletki, dlatego są nimi odymiane (tabletkę się podpala i wkłada do ula).
Ważnym zadaniem pszczelarza jest również przygotowanie pszczół do kolejnych sezonów, np. zimowania – poprzez zabezpieczenie i ocieplenie ula, a także umiejscowienie pasieki w odpowiednim miejscu.
Nie tylko miód, czyli inne prezenty od pszczół
Najbardziej znanym produktem pszczelim jest miód. Co ciekawe – człowiek nie potrafi go odtworzyć. Możliwe jest wprawdzie stworzenie substancji o konsystencji miodu, a nawet sporządzenie odpowiedniego zapachu, jednak nie jesteśmy w stanie wyprodukować substancji, która będzie mieć takie same właściwości odżywcze jak miód pszczeli.
Charakteryzują go bowiem właściwości odżywcze, bakteriobójcze i uodporniające, a przy okazji jest bardzo smaczny. Od wieków był wykorzystywany w medycynie ludowej, a konkretne rodzaje miodu mają różne właściwości, np. miód rzepakowy jest polecany dla osób z chorobami serca.
Warto pamiętać, że dobry miód z pewnego źródła nie może być tani (pozyskanie go wymaga wiele pracy, nie tylko pszczół), dlatego lepiej kupić mniejszą ilość miodu z pewnego źródła, niż najtańszy słoik z marketu.
Najzdrowszy jest miód surowy (nie można podawać go dzieciom poniżej 12 miesiąca życia) i choć rzeczywiście miód traci swoje właściwości w temperaturze powyżej 40°C, to nie dzieje się to błyskawicznie – ciepła herbata z miodem wciąż będzie dobrym zastrzykiem substancji odżywczych.
Innym produktem pszczelim jest mleczko, którym pszczoły karmią królową, a którego pozyskanie jest bardzo skomplikowane. Mleczko pszczele nazywane jest eliksirem długowieczności, ponieważ jest bogate w substancje odżywcze: minerały, aminokwasy i proteiny, witaminy A, C, D, E, K,H i P oraz kompleks witamin B. Pomaga wygładzić zmarszczki, odmładza skórę i pobudza produkcję kolagenu, korzystnie wpływa na pracę układu nerwowego i mózgu, wspomaga leczenie tarczycy, reguluje też ciśnienie krwi i poziom cholesterolu.
Z kolei pierzga to pokarm pszczół, specjalna mieszanka pyłku kwiatowego z miodem i śliną pszczół. Zostaje ubita w plastrach, a po fermentacji mlekowej staje się odporna na pleśń i gnicie. Ma postać nieregularnych, twardych grudek i jest źródłem cennych składników – zawiera m.in. minerały, aminokwasy, witaminy i białka. Pszczoły, które wracają do ula, często na swoich odnóżach mają niewielkie, kolorowe kropeczki. Jest to pyłek kwiatowy, zwany potocznie pyłkiem pszczelim.
Pozyskanie go jest prostsze niż w wypadku mleczka pszczelego, jednak uzyskanie większej ilości nie jest łatwe. W ciągu roku od jednej rodziny pszczelej można uzyskać ok. 1-5 kg pyłku. Wykazuje on niezwykłe właściwości – zawiera ponad 200 aktywnych substancji odżywczych, dzięki którym często stosowany jest w medycynie i kosmetyce.
To jednak nie wszystkie produkty pszczele, z których możemy korzystać. Wosk pszczeli, z którego pszczoły budują komórki, jest wykorzystywany często do produkcji świec. Co ciekawe, pełnią one nie tylko funkcje ozdobne – zapalona świeca oczyszcza powietrze, w czasie palenia nie wytwarza się dym, a zapach rozgrzanego wosku jest bardzo delikatny.
Wosk pszczeli nie tylko nie uwalnia szkodliwych substancji, ale też usuwa z powietrza kurz, pleśń, wirusy i bakterie. Wosk stosowany jest także w kosmetykach, zapewniając m.in. poprawę nawilżenia skóry, może być też zjadany.
Apiterapia, czyli stosowanie produktów pszczelich w leczeniu różnych schorzeń, znana była od starożytności, a dziś ponownie zyskuje popularność. Jedną z jej gałęzi jest nowoczesna uloterapia, polegająca na wdychaniu oczyszczonego powietrza z ula. W tym celu budowane są specjalne domki, w których podwójnych ścianach znajduje się ul. To świetne remedium m.in. na choroby o tle nerwowym – nerwice, bezsenność, a nawet stres.
Jak człowiek może pomóc pszczołom? I czy pszczół należy się bać?
Dla osoby, która ma alergię na jad pszczół, użądlenie może być niezwykle groźne, a nawet prowadzić do śmierci. Dotyczy to tylko niewielkiej części populacji, jednak po pierwszym ugryzieniu pszczoły należy zachować dużą ostrożność, a w razie niepokojących objawów – niezwłocznie wezwać karetkę. Nie oznacza to jednak, że musimy obawiać się pszczół.
Przede wszystkim – i tego warto nauczyć dzieci – pszczoły nie zaatakują człowieka, jeśli nie czują się zagrożone. Można to zobrazować na podstawie prostej analogii – człowiek jest dla pszczoły wielokrotnie większym olbrzymem. Czy gdyby koło nas stał olbrzym, który dodatkowo krzyczałby i machał rękami, to czy nie próbowalibyśmy go ugryźć?
Dlatego pszczół (ani innych owadów) nie powinno się odganiać ani przed nimi uciekać. Jeżeli w pobliżu lata pszczoła, najlepiej na chwilę się zatrzymać i poczekać aż odleci. Oczywiście nie oznacza to, że możemy stać wszędzie – jeśli za bardzo zbliżymy się do ula, strażniczki mogą nas zaatakować, broniąc swojego domu.
Właśnie dlatego pszczelarze – których zapach pszczoły doskonale znają – używają specjalnych kombinezonów lub kurtek oraz kapeluszy z siatką, która zabezpiecza twarz przed ugryzieniem pszczół. Oczywiście, nie zabezpieczą ona człowieka całkowicie i każdy pszczelarz został choć kilka razy ugryziony przez pszczoły.
Nie każdy musi opiekować się pszczołami z takim zaangażowaniem jak pszczelarz. Wiosna to idealny czas, aby przygotować przy domu lub na nieużywanej działce łąkę kwietną, którą można wysiać ze specjalnych mieszanek kwiatów.
Zapewni ona miejsce do życia dla różnych gatunków owadów, np. motyli. W przeciwieństwie do traw stanie się źródłem pożywnych pyłków i nektarów, a przy okazji będzie ładnie wyglądać.
Co ciekawe, korzenie roślin łąkowych są nawet 25 razy dłuższe niż traw, dzięki czemu pozyskają więcej wody z ziemi i nie wymagają tak wiele podlewania. Znacznie rzadziej trzeba też je kosić. Posianie łąki kwietnej to jeden z najprostszych sposobów na to, by zadbać o pszczoły i inne owady zapylające oraz o… przetrwanie świata.
Okazuje się bowiem, że większość roślin na naszej planecie wymaga zapylenia przez owady. Należą do nich również drzewa, które produkują tlen i redukują CO2, a więc pozwalają człowiekowi oddychać.Aby pomóc pszczołom nie musisz budować własnej pasieki. Jeśli nie masz odpowiedniego miejsca albo nie podobają Ci się rośliny łąkowe, nie musisz sadzić łąki kwietnej.
Możesz jednak zrobić bardzo ważną (i prostą) rzecz: zapewnij pszczołom dostęp do wody. Ustaw w ogrodzie, na skraju tarasu, balkonu lub parapecie niewielki spodek z wodą i włóż do środka kilka kamieni, na których może przysiąść zmęczona pszczoła.
Uzupełniaj wodę, szczególnie w czasie upałów. To bardzo niewiele, ale może uratować życie pszczół!