Search
Close this search box.

Majówka w Świętokrzyskim Parku Narodowym z rodziną Nowickich

Dwa dni temu: Jura Krakowsko-Częstochowska, wczoraj: Puszcza Bolimowska, dzisiaj (2.05): Góry Świętokrzyskie, jutro: Wzgórza Dylewskie, w następny weekend Biebrzański Park Narodowy. Niestety pandemia koronawirusa COVID-19 pokrzyżowała nam plany dotyczące corocznego kilkudniowego majowego wyjazdu w góry, z plecakami i namiotami :(. Pola namiotowe zostały zamknięte, nie ma możliwości wynajmu kwatery. Trzeba sobie radzić jakoś inaczej. I tak zrodził się pomysł codziennych wyjazdów. (Tutaj 1000 buziaków dla Wojtka, bo dzięki niemu możemy je realizować. Bez taty – kierowcy nie dałoby rady).

W drodze do miejscowości Święta Katarzyna, położonej przy samej granicy Świętokrzyskiego Parku Narodowego, zbaczamy lekko z trasy w stronę Zagnańska, aby odwiedzić jeden z najstarszych w Polsce dębów – dąb Bartek. Ania akurat miała do szkoły przeczytać o nim notatkę w swoim podręczniku, więc tym bardziej chcieliśmy pokazać jej go na żywo. Swoją wielkością na prawdę robi wrażenie. Ma ponad 680 lat!

Jesteśmy na miejscu. Pogoda jest ładna, słoneczna, więc chętnych na wycieczkę na Łysicę (613,6 m n.p.m) jest dużo. Tak dużo, że trzeba się postarać, aby znaleźć jakieś miejsce do zaparkowania samochodu. Gdyby nie maseczki na niektórych twarzach, można byłoby pomyśleć, że tutaj pandemii nie ma. Całe rodziny, starsi i młodsi, na nogach i w nosidełkach, nawet pieski, wspinają się czerwonym szlakiem pod górę. Przy kapliczce i źródełku Św. Franciszka robimy króciutką przerwę. Podobno woda ta ma moc leczania chorób oczu. Wokół soczysto zielone buki i stare jodły.

Po godzinie jesteśmy na szczycie: ŁYSICA!!! To miejsce słynie ze zlotów czarownic. Teraz mamy tu „zlot” turystów. Na wiedźmy – za widno i za tłoczno. Każda ławeczka jest okupywana. Słychać śmiechy, rozmowy, ludzie jedzą, robią zdjęcia, odpoczywają, dzieci biegają i krzyczą. Od strony północnej i południowej znajdują się gołoborza: morze kamieni. Pomyślałam: A może to właśnie są wędrowcy, którzy zdobywają szczyt i z jakiegoś powodu zostają zamienieni w skały.

Większość osób stawia sobie za cel Łysicę, wracając potem do Świętej Katarzyny – miejsca z którego rozpoczęło się wędrówkę. My, po podstemplowaniu książeczek Korony Gór Polski, idziemy jeszcze około 700 m dalej szlakiem, aby zdobyć wierzchołek zwany Agatą lub Zamczyskiem. Jak potwierdziły pomiary sprzed około dwóch lat, jest to najwyższy punkt Gór Świętokrzyskich (614 m n.p.m).

Po zejściu z powrotem do miejscowości, udajemy sie na pyszne lody. O dziwo, otwarte! Następnie podjeżdżamy do pobliskiego Jeleniowskiego Parku Krajobrazowego i zdobywamy Sczytniak (554 m n.p.m). Tutaj w odróżnieniu od Świętokrzyskiego Parku Narodowego, nie spotykamy nikogo na szlaku. Słychać śpiew ptaków i… ciszę. 

Muszę przyznać, ze bardziej odpowiada mi taka atmosfera. Ale to nie znaczy, że w Świętokrzyskim Parku Narodowym nie można odpocząć, pokontemplować przyrody, że tu zawsze taki gwar i tłok. Dwa lata temu, w październiku przeszliśmy całe pasmo Łysogór, zaczynając od Nowej Słupi, a kończąc na Świętej Katarzynie, gdzie mieliśmy zamówiony nocleg. Był cudowny ciepły jesienny dzień. 

Nie ominęliśmy żadnej atrakcji na szlaku: Skansen ze świętokrzyskimi dymarkami, kościół Świętego Krzyża, Osada Średniowieczna, kościół i Muzeum Minerałów i Skamieniałości w Świętej Katarzynie. Ludzi wcale nie było tak dużo. Na Łysicę wchodziliśmy już po ciemku, oświetlając sobie drogę czołówkami. Przy zejściu mijały nas wtedy dwie osoby. A może to były właśnie czarownice spieszące na sabat?

Wiosna i jesień w Świętokrzyskim Parku Narodowym. Dwie różne pory roku: soczyście zielona i żółto – czerwona. Obie piękne…

Przeglądaj wszystkie Polskie Parki Narodowe i dowiedz się, w jakiej porze roku najlepiej pojechać do wybranego Parku Narodowego.

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
LinkedIn

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Tematycznie

Powiązane Wpisy

Zakończenie Dzikiej Odysei

Ekspedycja Pionierów dobiega końca. W połowie lipca jesteśmy w drodze z Magurskiego Parku Narodowego do ostatniej naszej bazy terenowej w Tatrzańskim Parku Narodowym. Po drodze